Słynna stadnina koni, z ponad 200-letnią tradycją stoi na skraju bankructwa. Nieudolne zarządzanie pisowskich nominatów przynosi coraz większe traty. Żeby je zminimalizować zaczęli hodować krowy
Stadnina w Janowie Podlaskim była polską perełką, słynną na cały świat hodowlą czystej krwi arabów. Co roku padały rekordy sprzedaży. W 2015 r. wyhodowaną w Janowie klacz Pepitę sprzedaną za 1,4 mln. euro. W całym 2015 do kasy stadniny wpłynęło ok. 4 mln. euro.
W 2016 r,. odwołano wieloletniego prezesa Marka Trellę. Zarządzaniem stadniną zajęli się nominaci PiS, którzy doprowadzili dobrze prosperujące przedsiębiorstwo do ruiny. Sprzedaż malała z roku na rok: w 2016 r. 1,3 mln. euro, w 2017 r. 410 tys. euro. Przed rządami "dobrej zmian" stadnina w Janowie Podlaskim przyniosła 2,3 mln. zł. czystego zysku w 2015 r. W efekcie nieudolności i błędów w zarządzaniu nowego kierownictwa, szacuje się, że straty za ubiegły rok wyniosą od 4 do 5 mln. zł.
Żeby podnieść rentowność stadniny postanowiono hodować tam krowy. Kontrola przeprowadzona przez KOWR wykazała, że zwierzęta przebywają w dramatycznie złych warunkach sanitarno-higienicznych i żywieniowych". Pokontrolne zalecenia mówią: "bezzwłocznie podjąć działania mające na celu przywrócenie stanu zgodnego z wymogami obowiązującymi w hodowli zwierząt".
Na Facebooku internauci doszukują się analogii w zarządzaniu stadniną w Janowie Podlaskim do poczynać rządu PiS w Polsce. Trudno się temu dziwić, gdy weźmiemy pod uwagę gigantyczną kwotę ukrytego długu Polski, który zbliża się do 5 bilionów złotych!
Czytaj też: