50 mln rocznie kosztuje świta Andrzeja Dudy. Rekordowa liczba zatrudnionych przyprawia o ból głowy.
Czy bezmyślne podpisywanie wszystkich rozporządzeń Jarosława Kaczyńskiego wymaga tak rozbudowanego urzędu? Aż 441 osób zatrudnionych jest w kancelarii prezydenta Rzeczypospolitej. Średnia pensja zatrudnianego urzędnika wynosi ponad 10 tys. zł. Do tego dochodzi olbrzymi sztab służby, ogrodników, kierowców, sprzątaczek i kucharek. Lekką rączką wydawane są pieniądze na wątpliwej potrzeby wyposażenie, dziwne remonty i projekty.
Nad bezpieczeństwem Andrzeja Dudy czuwa grupa funkcjonariuszy Służby Ochrony Państwa w trybie 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Oni są finansowaniu z innego budżetu, więc obciążają kasy kancelarii.
Przed Andrzejem Dudą trudne zadanie. Musi przekonać wyborców, że jego nieskomplikowana rola "długopisu" Jarosława Kaczyńskiego, wymaga tak kosztownego i gigantycznego sztabu ludzi. Ani Aleksander Kwaśniewski, ani Lech Kaczyńskie, ani też Bronisława Komorowski nie kosztowali podatnika tak dużo, a mimo to sumiennie wykonywali obowiązki Prezydenta. Andrzej Duda do tej roli nie dorósł, więc póki co piastuje urząd pRezydenta. Tylko dlaczego tak drogo?!
Źródło: Tygodnik NIE
Czytaj też:
![]() |
Politycy z obozu Andrzeja Dudy w „Pętli” Vegi? |
![]() |
S. Karczewski - pisowski obraz nędzy i rozpaczy |